26
LWÓW – DZIEJE MIASTA
miczne państwo, nazwane przez historyków „Złotą Ordą”. Za jej wasala
musiał uznać się także Daniel, który w tej sytuacji szukał sojuszników
do walki z Mongołami.
Nowo obrany papież Innocenty IV (1254) podjął więc wkrótce
kroki, mające zarówno zażegnać niebezpieczeństwo ze strony Złotej
Ordy, jak i rozszerzyć papieskie wpływy na „schizmatyckich” i pogań-
skich sąsiadów łacińskiej Europy. W 1245 roku wysłane zostało z Avi-
gnonu, który był wówczas papieską siedzibą, poselstwo do Batu cha-
na. Jego celem było nakłonienie mongolskiego władcy do przyjęcia
wiary katolickiej.
Poseł de Plano Carpino spotkał się po drodze również z Danielem
(luty 1246 rok), wzywając go do nawiązania stosunków z kurią papie-
ską. Skutkiem pertraktacji, prowadzonych prawdopodobnie w Chełmie
– ówczesnej stolicy Rusi Halicko-Włodzimierskiej, była decyzja o koro-
nacji. Sama ceremonia odbyła się jednak dopiero, gdy Daniel ze swo-
im synem Lwem i księciem mazowieckim Ziemowitem ruszył na wojnę
z Jaćwingami i przybył do Drohiczyna, który był punktem koncentracji
wojsk ruskich i polskich podczas wspólnych wypraw na Jaćwież.
Daniel Halicki, dla obrony terytoriów zagrożonych przez najazdy
hord skośnookich jeźdźców, zintensyfikował wzmocnienie i lokowanie
nowych grodów. Nie miast, podkreślamy, jeno warowni obronnych,
z podgrodziami wobec nich służebnymi, a w razach wojennych skazy-
wanymi na zagładę.
W ten sposób zjawił się na mapach Lwów, nazwany prawdopodob-
nie na cześć syna Daniela – Lwa. Pozornie złe, a jak się okazało wkrótce
genialnie korzystne położenie grodu, spowodowało jego rozwój. Nie
popadając broń Boże w jakąkolwiek egzaltację… wpłynęła na to rów-
nież niezwykła siła tego miejsca. Na dodatek Rusini, gnieceni jarzmem
tatarsko-mongolskim, przesuwali swe osiedla coraz bardziej na zachód,
co błyskawicznie zwiększało stopień zasiedlenia nadbużańskich domen.
Sprzyjał temu Daniel, widząc rozwój Rusi w coraz ściślejszej współpracy
z Polską. Już rok po koronacji, w aliansie z Ziemowitem Mazowieckim,
najechał Jaćwież – zwaną inaczej krajem Prusów. Liczył na zdobycie łu-
pów potrzebnych dla wznoszenia nowych grodów.
Niestety, chan Burundaj (następca Batu) nie był w cie-
mię bity i zorientował się szybko, że duża ilość grodów
stanowi dla Ordy śmiertelne niebezpieczeństwo – prze-
cież w dalszej perspektywie stanowić one będą ostoje
obrońców tych ziem. Przeprowadził więc błyskawiczną
akcję pacyfikacyjną. Część warowni sam zniósł, a więk-
szość nakazał Danielowi spalić. Ponadto nakazał mu włą-
czyć się do planowanego najazdu na Polskę. I tu poniósł
porażkę. W Tarnawie niedaleko Bochni doszło do tajnego
spotkania Daniela z BolesławemWstydliwym. Zawiązano
tu wstępny sojusz: (…)
dla ochrony ziem ruskich i polskich
.
Burundaj dowiedział się jednak o tym przez swych szpie-
gów. Daniel (wraz z Lwem) uszedł na Węgry, niewątpli-
wie ratując życie. Powrócił natychmiast, gdy Burundaj
cofnął wojska.
Wszystko szło ku ścisłym związkom polsko-rusińskim,
i gdy wydawało się, że błędy z czasów Lestka, czyli Leszka
Białego, da się naprawić… Daniel zmarł. Nie mógł powró-
cić do Halicza, tym bardziej do Kijowa. Pochowano go tu-
taj, w Chełmie. Nie dowiemy się nigdy co przekazał synowi
w ostatniej rozmowie na łożu śmierci.
Książę Lew Halicki
Wojownik tatarski